O mnie

„Każdy artysta zaczynał kiedyś jako amator”.
Ralph Waldo Emerson

„Każdy artysta
zaczynał kiedyś jako amator”.

Ralph Waldo Emerson

Nazywam się Angelika Miszalska-Kamińska i jestem absolwentką Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru, po której uzyskałam tytuł Artysta plastyk technik scenograficznych spec. Projektowanie ubioru. Po ukończeniu szkoły weszłam na długą, krętą, wyboistą ścieżkę zawodową. Moja praca od prawie dekady polega na projektowaniu, konstruowaniu oraz wprowadzaniu do produkcji bielizny oraz odzieży dziecięcej, damskiej i męskiej. Tworzę też grafiki oraz nadruki.


Pierwszy kontakt z krawiectwem

 

Na początku było niewinne marzenie – chcę tworzyć ubrania. Rysowałam szkice dosłownie wszędzie – każdy szkolny zeszyt na ostatnich stronach był ozdobiony moimi awangardowymi pomysłami. Chciałam je urzeczywistnić, więc podglądałam babcie, która szyła na starej maszynie firmy Singer, by posiąść tą niezwykłą  umiejętność. Najpierw kroiłam i szyłam ręcznie dosłownie z wszystkiego co było pod ręką – przerabiałam ubrania, uszyłam płaszcz z firanki, a nawet koronkową bieliznę dla misia. Pewnego dnia dostałam od matki chrzestnej pierwszą maszynę do szycia. Choć była nieznanej marki i nie posiadała żadnych „bajerów”, to właśnie na niej uczyłam się szyć. To ona przetrwała moje pierwsze nieudolne próby i nauczyła mnie cierpliwości do sprzętów krawieckich. Dzięki niej wiem, że 99% błędów w szyciu to wina człowieka.  Operator maszyny źle nawleka igłę, dobiera nieodpowiednie stopki, nie potrafi dostosować naprężenia nici.


Trudne początki

Mając 10 lat uszyłam swoje pierwsze „dzieło” na maszynie. Były to spodnie dla misia-łosia, które niestety nie miały właściwego kształtu i były zdecydowanie za ciasne. Wtedy odkryłam, że jest coś takiego jak konstrukcja. Dowiedziałam się, że ubrania mimo, iż krojone z płaskiej powierzchni materiału, są ostatecznie trójwymiarowe. To był szok, gdy dzięki pierwszym zaszewkom, zakładkom oraz łukom dopasowałam z pozoru płaski wyrób idealnie do sylwetki! Konstrukcja pozostała moją miłością do dziś i nadal zgłębiam jej tajniki.

Dłuższy czas byłam samoukiem – dużo szyłam i przeczytałam sporo poradników (nie miałam w tamtym czasie dostępu do wszechobecnych dziś tutoriali internetowych). Ciągłe zrywanie nici, nierówne ściegi, łamanie igieł to był mój chleb powszedni. Przy nauce szycia przydaje się cierpliwość, ale ja jej nie miałam. Rzucałam brzydkimi słowami – im byłam starsza tym brzydszymi – płakałam, waliłam pięścią w maszynę, poddawałam się nie raz…

 

Przełom

W liceum na mojej drodze pojawiła się o kilka lata starsza dziewczyna. Skończyła technikum krawieckie i miała swoją pracownię. Była piekielnie zdolna, bardzo pomysłowa i  w przeciwieństwie do mnie niezwykle cierpliwa. Poprosiłam ją o kilka wskazówek oraz pomoc w naprawieniu moich błędów. Nagle wszystko stało się takie proste! Idąc na studia miałam już solidne fundamenty. Nasza znajomość zaowocowała współpracą i wspólnie otworzyłyśmy pracownię krawiecką „Zaszewka”, w której oprócz drobnych poprawek wykonywałyśmy także projekty indywidualne. W tamtym okresie stale poszerzałam swoją wiedzę z materiałoznawstwa, konstrukcji, projektowania oraz udoskonaliłam umiejętność szycia.


Praca

Skończyłam studia i jeszcze z ciepłym dyplomem zatrudniłam się w firmie produkującej bieliznę damską jako projektant. Potem były kolejne polskie marki i w każdej z nich uczyłam się czegoś nowego, otrzymywałam nowe stanowiska i zadania do wykonania. Uczyłam się od najlepszych: konstrukcji, produkcji, projektowania, a nawet szycia na różnych maszynach przemysłowych. Stawiałam sobie coraz wyżej poprzeczkę oraz próbowałam trudniejszych rzeczy pracując na tzw. żywym organizmie. Pracowałam jako projektant, konstruktor i koordynator produkcji m.in. dla takich marek jak Konrad Lingerie, Caprice Lingerie, Lama sp. j. Jełowicki, Ignaczak, Roger Publishing Wójciccy sp. j.

Przez cały czas trwania kariery zawodowej rozwijałam posiadane umiejętności i pielęgnowałam swoje pasje takie jak brafitting, historia bielizny i ubioru.